Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 3 listopada 2019

DENISA RADUCU - ''UNDE ESTI'' (Melodyczne, niemożebnie słoneczne wakacje, ich wspomnienie w kwiecie jesieni)


Pierwsze dni listopada to jak co roku czas, gdy wspominamy wielką listę nieobecnych ze wszystkich sfer naszego codziennego życia, a wśród nich licznych artystów. Denisa Raducu - rumuńska wokalistka, autorka mnogości przebojów, wszechstronnie wykształcona muzycznie i szalenie utalentowana, śpiewająca głównie w uwielbianym przez ten naród nurcie manele (ale nie stroniąca również od silnych wpływów tamtejszej muzyki ludowej oraz folkowej) odeszła 27 lipca 2017 roku po długiej i ciężkiej chorobie mając zaledwie 27 lat. Tym samym stała się legendą za życia - odchodząc ze świata doczesnego w nazbyt młodym wieku, a zostawiając po sobie przebogaty dorobek twórczy. Nie udało jej się wygrać walki z nowotworem wątroby...
Najbardziej znanym albumem Denisy w Polsce jest wydawnictwo ''Dor de Mama'' całe osadzone w klimatach folk oraz tak zwanej muzica populara. Całość wysoce merytorycznej zawartości, została nagrana wspólnie z orkiestrą Radu Cipriana z Kluż Napoki. 
Emila Denisa Raducu - bo tak brzmi jej pełne nazwisko - urodziła się w 1989 roku w Dragasani (region Valcea). Dorastała w rodzinie o silnych inklinacjach oraz tradycjach muzycznych. Dziadek Denisy był znakomitym skrzypkiem ludowym, zaś ojciec lautarem-saksofonistą.
D. Raducu śpiewała już od wczesnego dzieciństwa - już mając 14 lat zostaje zauważona przez znanego muzyka manele, będącego prywatnie jej wujkiem - Florina Peste.
Pierwsze szlify, zdobyte w estetyce tego gatunku, zaowocowały wykonawstwem w tej estetyce przez większą część życia. Raducu nie stroniła również od wpływów pop i dance, czego przykładem może być ta na wskroś letnia kompozycja. Promowała ona płytę pod tym samym tytułem, ujawnioną w 2008 roku. 
Prócz rodzinnej Rumunii licznie koncertowała w takich krajach jak Niemcy, Belgia, Wielka Brytania, Włochy, Hiszpania. Ze swoimi występami dotarła nawet aż do Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej.
Śmierć zawsze przychodząca nie w porę i zdecydowanie zbyt wcześnie przekreśliła jej dalsze plany na ambitny rozwój i wyśpiewywanie następnych, wspaniałych utworów. Nie zdążyła też niestety wystąpić już w naszym kraju... Brutalne przerwanie jej ścieżki twórczej stanowi niepowetowaną stratę dla wszystkich od zawsze szczerze zakochanych w jej muzyce miłośników rumuńskiego smaku. 
Pochowano ją zgodnie z wcześniejszym pragnieniem w rodzinnej wiosce jej babci, na obszarze kameralnego cmentarza, położonego przy zabytkowym monastyrze. 
Ostatecznie wróciła do miejsca, gdzie zawsze znów chciała osiąść, a spędziła tam dzieciństwo... Szkoda tylko, że nie jako obecna z nami w sposób namacalny...
W każdym razie stała się niewątpliwą ikoną stylu, w jakim tworzyła... Do końca nagrywała nowe propozycje, pomimo posiadania już i tak przebogatego dorobku... Dzięki temu pewne jego przejawy ciągle sukcesywnie ukazują się jako pewien wybór, nawet po odejściu artystki.

  
   LEPSZA JAKOŚĆ, JAKBY PO LEKKIM MASTERINGU

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz